Chłopski bunt w Naramie
Skutki "uwolnienia" chłopów z 1807 roku.
Rzecz o której chce wam teraz opowiedzieć dzieje się w Naramie w 1818 roku. Nim jednak dojdziemy do sedna sprawy, konieczne jest krótkie wprowadzenie.
W wyniku Rewolucji, która zaczęła się od zdobycia Bastylii 14 lipca 1789 roku, do władzy we Francji dochodzi Napoleon Bonaparte. Ukoronowaniem jego drogi na szczyt było ogłoszenie się 2 grudnia 1804 roku Cesarzem Francuzów. W czasie swoich rządów prowadził liczne wojny, aż do 1815 roku.
Dla nas ważne jest, że prowadził również zwycięskie wojny z zaborcami Rzeczypospolitej. Dlatego też Polacy uwierzyli, że przy Napoleonie uda się odbudować państwo Polskie i licznie wsparli cesarza. W szczytowym momencie Armia Polska przy boku Francuzów liczyła ponad 100 tysięcy żołnierzy.
Niestety, wierzących w Napoleona spotkał srogi zawód. Zwycięski Napoleon nie kwapił się do odrodzenia Rzeczypospolitej. Twierdził, że ponieważ ostatni król Polski, Stanisław August Poniatowski abdykował na rzecz Rosji, to Car Rosji jest Strażnikiem Polskich Regaliów. Ostatecznie, po licznych monitach i w porozumieniu z Rosją (traktat z Tylży) w 1807 roku zgodził się na utworzenie Księstwa Warszawskiego z części ziem zaboru pruskiego i związanego unią personalną z Królestwem Saksonii. Wspólnym władcą został król Saksonii Fryderyk August I.
Księstwo Warszawskie było formalnie niepodległe, ale faktycznie zależało od Francji. W 1809 w wyniku wojny z Austrią powiększone zostało o część ziem zaboru austriackiego. W czerwcu 1812 roku przekształcone formalnie przez Konfederację Generalną (skonfederowany Sejm) w Królestwo Polskie.
Po klęsce Napoleona w wyprawie na Rosję, od lutego 1813 roku było okupowane przez armię rosyjską. Natomiast po zwycięstwie Koalicji Antyfrancuskiej nad Napoleonem, na Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku Księstwo Warszawskie zostało podzielone między Rosję, Prusy i Austrię, a z większości jego terytorium utworzono podległe Rosji Królestwo Polskie (tzw. kongresówka).
Dla naszych rozważań istotne jest, że wzorując się na Francji, 21 grudnia 1807 roku władze Księstwa Warszawskiego wprowadziły tzw. Dekret Grudniowy. Był on aktem wykonawczym do czwartego artykułu konstytucji Księstwa Warszawskiego, nadającego wolność osobistą wszystkim mieszkańcom Księstwa. Zgodnie z tym dekretem chłop mógł dowolnie przemieszczać się po terenie państwa, jednak był zobowiązany do pozostawienia swemu panu tzw. załogi, czyli inwentarza żywego, budynków i narzędzi, a także zasiewów. Mógł odejść, ale jakbyśmy dziś powiedzieli „goły i wesoły”.
Dekret formalnie likwidował feudalną własność ziemi, co oznaczało, że relacja między panem a chłopem „została zastąpiona cywilnoprawnym stosunkiem dwóch teoretycznie równych stron: właściciela ziemi i jej użytkownika”. Jednakże bez przeprowadzenia uwłaszczenia i reformy rolnej faktycznie oznaczało tylko to, że właścicielami ziemi w Księstwie pozostawali szlachcice a chłopi nie tylko nadal nie mieli tytułu własności ziemi, którą użytkowali, ale tracili zwyczajowe prawa, które uniemożliwiały lub utrudniały szlachcie usuwanie poddanych z gospodarstwa.
Konsekwencją wydania dekretu grudniowego było ekonomiczne uzależnienie chłopstwa od właścicieli ziemskich, gdyż wielu mieszkańców wsi nie miało możliwości znalezienia zajęcia poza rolnictwem. Zatem choć formalnie byli już wolnymi ludźmi, to w zamian za użytkowanie ziemi nadal byli zobowiązani (jako warunek korzystania z ziemi) do wykonywania „dotychczasowych powinności” czyli do odrabiania pańszczyzny. W przeciwnym wypadku mogli być wyrugowani (wyrzuceni) przez szlachcica z gospodarstwa, które dotychczas uprawiali.
„Wśród ekonomistów F. Skarbek w Dziejach Księstwa Warszawskiego pierwszy podkreślił, że chłop polski nie był poprzednio niewolnikiem i miał prawo do ziemi, należało więc tylko ograniczyć nadużycia dziedziców, zapewnić chłopom opiekę rządu i wprowadzić umowy; natomiast dekret pominął sprawę warunków, na jakich mieli chłopi odtąd posiadać ziemię i nie uregulował stosunków między chłopami i dziedzicami” (por. Tadeusz Mencel, ZNIESIENIE PODDAŃSTWA W KSIĘSTWIE WARSZAWSKIM NA TLE PORÓWNAWCZYM).
Czyli w sytuacji naramskich chłopów niewiele się zmieniło. Chociaż została zniesiona pańszczyzna, to aby zapłacić czynsz, za użytkowany dotychczas grunt i obejścia gospodarcze, zmuszeni byli dalej odprawiać pańszczyznę, którą co prawda jeszcze Konstytucja 3 Maja 1791 r. zmniejszyła do 3 dni i wprowadziła obowiązkowy wypoczynek chłopów w niedzielę i święta, ale dziedzice znaleźli obejście w postaci tzw. odpłatnej pracy w czwarty dzień w tygodniu, chociaż niby dobrowolnej, ale praktycznie, jeżeli zaistniała „konieczność”, to nie mogli pracy na Pańskim. Dodać należy, ze odpłatność za czwarty dzień pracy była praktycznie symboliczna.
Wojny napoleońskie jakie przetoczyły się przez polskie ziemie, obowiązkowe kontrybucje, dostawy dla wojska i zwykłe rabunki wojennych maruderów doprowadziły polską wieś do sytuacji dramatycznej.
Z drugiej strony pojawiające się pogłoski o możliwym uwłaszczeniu wsi w Cesarstwie Rosyjskim powodowały, że chłopi w Królestwie coraz częściej upominali się o swoją godność. Tym bardziej, że w Austrii i Prusach wolność chłopska była - mimo wszystko - o wiele większa niż w podległym Rosji Królestwie Polskim.
W Imperium Rosyjskim tendencje te były tłumione w zarodku. Wszelkie oznaki nieposłuszeństwa, nawet te najmniejsze wyolbrzymiano i traktowano jako bunt, krwawo tłumiony przez żandarmów lub rosyjskich Kozaków.
Właścicielami Naramy był Konwent Zakonów Trzewiczkowych na Piasku, mający wówczas siedzibę w Rzeczpospolitej Krakowskiej, czyli utworzonym 18 października 1815 roku z południowego skrawka Księstwa Warszawskiego quasipaństwie. Rzeczpospolita Krakowska była półdemokratyczną republiką konstytucyjną opartą na Kodeksie Napoleona i własnej konstytucji.
W Królestwie Polskim (Kongresowym) od 1816 było 8 województw, które dzieliły się na obwody i powiaty. Narama była w Województwie Krakowskim z siedzibą w Miechowie, a później w Kielcach. A województwo dzieliło się na 4 Obwody i 10 Powiatów.
Karmelici, choć byli właścicielami (dziedzicami) to nie zarządzali bezpośrednio majątkiem, ale wynajmowali do tego rządców, tzw. Posessorów, którzy w ich imieniu nie tylko zarządzali, ale mieli też nadane uprawnienia Rządowe, tzn. byli wójtami z uprawnieniami policyjnymi w stosunku do mieszkańców wsi. Korzystając z tych uprawnień mieli prawo wymierzania kary fizycznej (tzw. "plag”) oraz prawo aresztu.
W przypadku buntu, lub zagrożenia buntem mogli skorzystać z pomocy tzw. Obwodowej Komissyi, czyli inaczej mówiąc Zarządu Obwodu, zwłaszcza jego instytucji policyjnej z uprawnieniami do pacyfikacji wsi, w której doszło do buntu chłopskiego.
Do 1816 roku, jednym z kolejnych Possesorów (dzierżawców) Naramy był Franciszek Bogucki, z którym Konwent Karmelitów w 1816 roku zakończył współpracę, niestety w nie najlepszych okolicznościach. Kolejnym został Wincenty Censler, który po przejęciu wsi od Franciszka Boguskiego wprowadził w Naramie rządy tzw. twardej ręki, powołując się na Umowę Dzierżawy i zapisane Powinności Poddanych, tzw. Inwentarz uzgodnione z konwentem i przepisy prawa obowiązujące w Królestwie Polskim (kongresowym).
Działania nowego Posessora wkrótce doprowadziły do konfliktu Dworu ze Wsią i rzekomego „buntu” chłopskiego w roku 1818.
Ponieważ w Archiwum Karmelitów zachowały się pisemne relacje uczestników tych wydarzeń, dlatego zamiast je omawiać, najlepiej skorzystać z materiałów źródłowych i oddać im głos.
Dla lepszego zrozumienia przepisując oryginalny tekst uwspółcześniłem jego gramatykę i ortografię a stylistykę pozostawiłem bez zmian. Do cytowanego tekstu wprowadziłem również objaśnienia zaistniałych sytuacji, ponieważ bez tych objaśnień dla niespecjalistów opisane sytuacje byłyby zupełnie niezrozumiałe.
W jeden z kwietniowych dni 1818 roku u naramskiego kowala zebrali się mieszkańcy wsi Narama, zaprosili smardzowskiego organistę, i podyktowali mu pismo o następującej treści:
Zażalenie od Gromady wsi Narama, jako biednych poddanych przeciw WP Wincentemu Censlerowi Posesorowi teraźniejszemu, który nie jako Posesor, ale jako morderca nam biednym ludziom krzywdę wyrządza i na zdrowiu i na dorobku. – ut intus (jak w środku – dop. ZG).
Przewielebni Ojcowie, Najłaskawsi Dobrodzieje,
niżej wyrażeni wnosimy z pokorą nasze zażalenie przeciw WP Censlerowi Posesorowi wsi Naramy, który zniewala nas nie tylko żebyśmy domy poopuszczali, ale zawczasu zdrowie niejednemu poodbierał, że z jego przyczyny niejeden musi do grobu wskoczyć nie z czasem miał Bóg przeznaczył, bo WP Censler mordując nas bezprawnie zniewalając do prac ciężkich a to za bidnych groszy 12, czego ani w inwentarzu nie ma, przy tych to 12 gr niejednemu już zdrowie odebrano a lubo WP Censler czasem nie pokłada, (pokładać, czyli wykonywać kare chłosty na leżącym skazańcu - dop ZG) ale swoją siłą daje za kark pięścią, że ledwo który poddany zdrowo przyjdzie do chałupy, toż pokładając jak ciężkimi plagami (biczowaniem) częstuje nawet i płeć żeńską, nie notując Gospodarzy, którzy z młodości lat swoich pracują w tej wsi a jeszcze się nie skarżyli na żadnego Posessora, niech nam ten będzie pierwszy i ostatni raz Przewielebni Ojcowie nasze zażalenie. Gdy zaś skutku to nie odbierze cała Gromada uda się do innych sądów.
Jednak do pierwszej Instancji jako do prawnych dziedziców uciekamy się żebrząc miłosierdzia, aby Pan Posessor poskromił swoje bezprawie lub inny Posessor niech nam będzie przeznaczony, gdyż W. Censler często mówi nam, że gotów chłopa zabić i nasolić, prócz tego nieuczciwość Domowi Bożemu wyrządza wsadzając nas do kaplicy na więzienie, czy to męża czy żonę w czasie swoim, (kobieta po porodzie do czasu tzw. wywodu była mocno ograniczona i obowiązywało ją wiele zakazów, związanych m.in. z chodzeniem do kościoła. Za każdym razem kiedy wychodziła z domu, musiała wtykać w ubranie szpilki czy igły lub wkładać na szyję różaniec, bo złe mogłoby jej zaszkodzić – dop. ZG), plugastwem Dom Boży musi być zeszpecony, czego my prostacy ścierpieć nie możemy, gdyż WP Censler ma na to komórkę (celę dla aresztantów – dop. ZG)
Obrabiając my szczerze W. Possesorwi Pańszczyznę i nadto pozarabialiśmy, co sam Posesor niech wyzna, lecz nie kontentuje się tym, ale bije, więzi, czego my biedni od wieku nie zaznali; skąd jesteśmy przymuszeni zażalenie po pierwszy raz, nam nigdy nieznane, wnieść do Przewielebnych Ojców żebrząc miłosierdzia wstąpić w tę sprawę i uczynić miłosierdzie nad nami biednymi poddanymi.
Notują się niektórzy ludzie pokrzywdzeni;
1. Zbił po trzy razy Parobka Franciszkowi Madeyowi przez to biedny kmieć parobka nie mógł do roku dotrzymać ani innego namówić, gdyż wcześnie trudno go było dostać a przeto upadek gospodarstwa. Po drugi, raz bił syna tegoż po trzy razy; dwa razy kijem, trzeci raz pięścią za kark. Toż przez cały czas WP Censler wypytuje się rychło kmiecia żli wezmą życząc sobie abym uciekł, to to pan Censler wziął złość przeciw mnie, iż byłem z zażaleniem swoim u Wielebnego Ojca Przeora, zamiast czego odbieram ciężkie prześladowania, co to trudno opisać.
2. Anastazya Rosina - skarży się, iż jej Syna w kościele więził, prócz aresztu była przymuszoną kupić świc parę i oddać panu Censlerowi. Powtóre tejże kobiety Syn był na robocie w klasztorze ufatygowany, odebrał kijów 5 za to, iż poprzedzającego dnia nie mógł iść o głodzie do klasztoru, gdyż nie miał kawałka chleba do pożywienia. - Tomóż kazał trzymać chłopa, (przy wymierzaniu plag, jeżeli delikwent nie połozył się dobrowolnie, to inni chłopi byłi zmuszani połozyc go siłą i trzymać, aż do końca wymierzonej kary – dop. ZG,) jako małoletni nie mógł dotrzymać (nie miał siły aby go utrzymać – dop. ZG) odebrał za to kijem przez plecy aż 3 dni leżał. - Doprzędła ze swego łokci 1,5.
3. Andrzej Siemieniec - skarży się, iż nie mógł pod jesień roli uprawić, gdyż W. Censler dzień w dzień płacił po groszy 12, a przez to żyta co zasiał, przez dwie niedzieli nie przeorane ani zawleczone było - W tych zaś czasach rozsiał owsa i ten jeszcze nie jest przyorany, a odrobiwszy Pańskie chciał sobie przyorać, lecz pan wsadziwszy go Kościoła, a potem za 12 gr kazał na Pańskim orać, a ustawicznie na Gromadę przeklinając, ze wsi nas wygania i zaświadczenia obiecuje dobre nam wydawać. (chodzi o tzw. rugi, czyli przejmowanie gospodarstw chłopskich, razem z dobytkiem, a chłop z rodziną mógł opuścić wieś, ale z niczym – dop. ZG)
4. Tomasz Grzyb - skarży się iż pan rozkazał dużo na furę na kłaść owsa że nie mógł jechać, rzekł Panu iż chce swoje konie po przerywać, za to ciężkie plagi otrzymał, to się działo w Iwanowicach, prócz tego zadał fałsz iż w trzynach było zboże, uciął go w policzek aż ogłuszał.
5. Wincenty Pietrasiński - poszedł sobie po boty (buty) do Słomnik, a że nie stanął na Pańskie, za to był zamknięty do kościoła; - zaciął Pan bydło, (czyli pogonił uderzając batem zwierzęta, aby te się rozbiegły a chłop lub chłopi potem musieli je łapać – dop. ZG) za to wziął korale, nie kontentował się tym, kazał świc kupić za złotych 4, a że kobieta nie miała na ten czas pieniędzy, wsadził ją do kościoła od małego dziecka.
6. Wincenty Kluzek - był karany po 4 razy, raz za szybę którąś my wraz z panem stłukli odebrałem kijów 9, innymi razami pięściami po głowie, - Półtora dnia zaparł - Przędzy łokci 2 swojej musiałem doprządać.
7. Franciszek Patoła - żeby Oyca nie miał nigdy by roli nie zasiał, gdyż dzień w dzień za groszy 12 jest przymuszony na Pańskie iść, skąd gospodarstwo jemu upada.
8. Franciszek Kluzek - odebrał kijów 4, że inni chłopacy nie zbijali płotu, mnie starszego ukarano - w policzek uderzony byłem dwa razy - przędzy swojej doprządłem łokieć 1 pasm 3 - do Krakowa chodziłem, potrącone mam tylko pół dnia.
9. Tomasz Tabak - był w Klasztorze przez dni 3 gdzie odrobił Pańskie, sfatygowany będąc nie chciałem do ciężkiej roboty iść za grosze 12, lecz czwarty dzień robiłem, a że piatego dla słabości nie chciałem, upraszałem się a Pan uderzył nie czy razy w głowę, a wypędziwszy mnie na podwórze bił co chciał, aż gwałtu musiałem wołać; - wychowałem sierotę z małości (wziął sierotę na wychowanie i przysposobienie – dop. ZG), w tych czasach pan wziął mi ją, a swoją dziewkę posłał na ogranicę (ogranica (gwar.krak.) – okoliczne wsie, w tym przypadku chodzi o wysłanie na służbę do innego dworu – dop. ZG), skąd ja biedny i z żoną, przez to nie mogę se radzić ani zasiać przez pańszczyznę 12 groszową - przędzy swojej doprządłem łokci 1,5.
10. Jan Pogan - zasiać nie potrafi przez Pańszczyznę 12 groszową, a choćby se chciał zatrzymać choć jeden dzień w tydzień, Pan z kijem po chlewach z wielkim przekleństwem, że muszę do lasa uciekać.
11.Szymon Ciasny - w jesieni nie mógł zasiać, przez dwunastogroszową pańszczyznę szukano mnie z powrozami wiązać mnie, musiałem biedny najiąć, zapłacić groszy 20 i jeść dać człowiekowi - Przędzy dodałem ze swego pasm 8.
12. Kazimierz Cieślik zięcia ma który jest znany dobrze i w klasztorze, że jest zdatny do wszelkiej roboty, a pan nie chce mi go przyjąć na pańszczyznę; że ja biedny w latach moich dzień w dzień muszę tyrać moje naczynie (narzędzia i sprzęt - dop. ZG) i swoje zdrowie a jeszcze ugodzić nie mogę za biedne 15 groszy.
13. Michał Grzyb - Wyszedłem na pańskie jeszcze nie widzieć było, Pan uderzył mnie cepami, powtóre na boisku w policzek odebrałem - cię ciesałem kołki w ciężkim mróz, za to że w rękawicy trzymałem kołek, porąbał mi pan rękawice za złotych 2 i w policzek raz -odrobiłem pańskie dni 3, a czwarty kazano mi robić, a to bez pieniędzy - Ja nie wyszedłem bom chorował, lecz wywoławszy mnie dostałem pięć policzków i z wielkim morderstwem musiałem robić ten dzień - Item odrobiłem w klasztorze dni 3, uprosiłem Wielebnego Ojca Przeora o uwolnienie gdyż jeszcze nie siałem, co miałem dozwolone, lecz przyszedłszy do domu kazał mi Pand czwarty dzień robić, ja nie wyszedłem zawoławszy mnie Pan dał mi 3 kije, żem ledwie wstał - po dwa razy byłem więzionym w kościele na ciężkich mrozach, żem ledwie nie przeziąbł - półtora dnia mam zaparte.
14. Jacek Kluzek - poszedłem na Stróżą (straż nocna, zwłaszcza w okresie żniw – dop. ZG), odrobiłem wszystkie powinności, Przyszedł pan ku mnie opowiedział mi, iż mię wsadzi do kościoła, ja mu odpowiedział że nie ma przyczyny; za to mnie wziął za włosy bił co chciał, jeszcze 24 godziny byłem aresztowany w kajdanach.
15. Kazimierz Siemieniec - posłałem parobka na pańską stróżą, kazał mu pan konie paść, po dwa razy pan nachodził go czyliby spał, lecz za trzecią razą zastał śpiącego, zaciął mu konie a nazajutrz za to (położonemu – dop. ZG) na bronach dał mu rózg 6 przez gołe ciało, namówiłem sobie drugiego dwudziestoletniego parobka, pan mi go nie chce na pańszczyznę przyjąć, po dwa razy był bity na pańszczyźnie, a na stróży dwa razy.
16. Michał Madey - dnia 18 kwietnia przysłał mi Pan Kwitek Dwunastogroszowy (wezwanie do rzekomo dobrowolnej pracy poza pańszczyzną w czwartym dniu tygodnia – dop. ZG.) abym wyszedł na pańskie. Ja się upraszałem żem już odrobił a ja też jeszcze nic nie siałem, a Pan kazał mi do dworu i kazał mię położyć; Jam się opierał, że nie ma za co, uderzył mnie w policzek, drugi raz kijem - po drugi raz uderzył mnie w policzek i kijem w rękę, że podobno już z nią nic robić nie będę a gdy żona przyniosła mi pożywienie do aresztu, mówił do niej, abym wychodził z chałupy, a na dwór odbierze grunt, siedziałem do południa w areszcie, a wypuściwszy mnie dano mi pięć kijów, i na powrót do więzienia byłem wtrącony do 24-godzinny siedziałem - doprządłem ze swego łokieć 1.
17. Tomasz Smach - mam parobka co ma 23 lat, Pan mi go na Pańskie nie chce przyjąć, chodź przed tym przez lat trzy odrabiał.
18. Smachowa - odebrała różg 11 przez gołe ciało, zato że nie pilnowała pustek w starej chałupie, w której nie było Gospodarza od lat sześciu. Cała gromada świadczy iż niewinnie tak ciężkie plagi odebrała.
Czego ani wymówić ani opisać takiego gwałtu i morderstwa nie można, tylko co trzecia bierzemy, co nie wyrażamy jednak się żalemy, gdyż nie ma ani jednego dnia, żeby który człowiek nie odbierał plag nowych, a żaden w czasie nie obsieje gruntu, ani nie poprawi.
Przeto wnoszemy głębokie prośby do WW Ojców naszych Dziedziców żebrząc miłosierdzia jakiego i ulżenia w naszych morderstwach, o co jak najusilniej dopraszamy się, jako bidni poddani, niech nam się stanie szczęśliwy koniec Przewielebni Ojcowie, aby ta prośba była pierwsza i ostatnia, a ponieważ W. Censler biednych wygania ze wsi i każdemu obiecuje ustępnego po dwa dukaty, lecz my biedni prostacy tym biednym naszym pismem do naszych prawych Dziedziców się zgłaszamy; a gdyby zaś w przypadku skutku ta prośba nie wzięła choćby do samego Najjaśniejszego Imperatora apelować będziemy. Na które punkta wyrażone wszyscy gotowiśmy przysięgać, i przy tym się utrzymamy - czekamy Rezolucji.
Na co się podpisanie z nas za całą gromadzę - Tomasz Jurkowicz Sołtys, Kazimierz Siemieniec Radny, Franciszek Madey Kmieć i pieczą gromadzką stwierdzamy.
Dan w Naramie dnia 19 April: 1818. (19.04.1818r.)
Szymon Chmurski Konnotator ( tego nadzwyczajnego Morderstwa Orga. (nista)
Sm(ardzowski).
List został dostarczony na furtę klasztorna i spowodował niemałe
zamieszanie. Po kilkudniowych deliberacjach do Naramy postanowił udać
się Prowincjał Karmelitów X. Aloyzy Bartosiewicz, który zjechał do wsi
30 kwietnia 1818 roku w celu przeprowadzenia stosownego postępowania
wyjaśniającego. W tym miejscu warto podkreślić, że Zakon potraktował
rzecz poważnie, ponieważ stanowisko Prowincjała w hierachi zakonnej
jest bardzo wysoko usytuowane, bo patrząc od stanowiska najwyższego jest
drugim w tej hierarchii: przełożony generalny (generał); prowincjał;
opat; przeor, Prowincjał jest przełożonym Zakonnej Prowincji. Obecnie
Prownicja Karmelitów obejmuje cały teren Rzeczypospolitej Polskiej.
Ale wracając do opisu wydarzeń z 1818 roku, będący a Naramie Prowincjał
poprosił również Wincentego Censlera o pisemne ustosunkowanie się do
zarzutów Gromady pod swoim adresem. Posessor Wincenty Censler ze swej
strony tak opisał sytuację i przedstawił swoje oczekiwania.
Przewielebni Dziedzice wsi Narama.
Zadzierżawiająwszy wieś Naramę z pańszczyzną i powinnościami zastałem wszystko w nierządzie i złym zagospodarowaniu, wypadało wszystkich użyć sił i sposobów do podniesienia Ekonomiki w polu i budowlach, inaczej tego dopełnić nie mogłem, jak z użyciem rąk włościan jej podłóg Kontraktu i Inwentarza, nie tylko za dzień ale i na pieniądze podłóg opisu jego.
Wiadomo mi to już przed zadzierżawieniem było, że chłopi tutejsi są zuchwali i nieposłuszni a osobliwie kilku między niemi jest hersztów, którzy ich buntują od posłuszeństwa odmawiają i zaburzają spokojność między stronami interesowanemi, a zatem wszystko trudnią, lecz zawsze sądziłem, że najdzikszego i złośliwego zwierza ugłaskać można. Dlatego w samych początkach mówiłem do nich często, że żadnych waszych datków, ani wymuszeń niesłusznych nie potrzebuję, lecz chcę być waszym Oycem a wy mojemi Dziećmi nazywaliście się, w takim szczerym zostając zamiarze prosiłem ich właśnie w jesieni, aby sobie nie mieli za złe, że ich do pracowitości i do wychodzenia dzień w tydzień na pieniądze używać będę, do tego konieczna potrzeba wymaga, za co dobrym obrzynkiem (tu: specjalnie pozostawiona resztówka czegoś większego – dop. ZG) wywdzięczę się czego w skutkach doznali.
Lecz gdy ci nieposłuszni i za nic sobie Zwierzchności Dworskie uważający chłopi, będąc już dawniej rozpuszczonymi, tak przez pobłażanie Rządców od konwentu zesłanych, jako też przez niedbalstwo w Ekonomii i sprawowanie złej Policji zeszłych Possesorów, zaczęli być nieposłusznemi i zuchwałemi użyłem łagodnej kary wskazaniem (skazaniem – dop. ZG) na parę godzin lub więcej na modlitwę lub krzyżem leżenie Przysionku kościoła; a za szkodę w łąkach i zbożu kupienia jednej świecy złotowej do kościoła od jednego bydlęcia, lecz gdy to ich jeszcze zuchwalszemi i nieposłusznemi zrobiło, i do tego przyszło że nie tylko Pańskie wychodzić nie chcieli, ale wszystko za nic ważyli, burczeli, buntowali się i zuchwalstwem dokuczali przymuszony zostałem ukarać trzech najzuchwalszy hersztów: Jacka Kluzka, Tabaka i Madeya karą policyjną i innych za stawianie się, zuchwałe nieposłuszeństwo, szkodę i różne niegodziwości uderzyć, co koniecznie wykonanym być musiało, i powinno.
Z tego powodu zuchwali chłopi zbuntowali się i nie tylko, że mi nigdy na Pańskie w rozkazanym dniu nie wychodzili, ale nadto w dniu 19 bm. zrobili buntowniczą schadzkę u kowala i fałszywe napisali rzeczy, czerniąc mię, wyłamując z podległości siebie, odgrażając się udaniem do Imperatora samego i to taki przypadek wart jest sprowadzenia na nich Komissyi z Obwodu, (groźba zgłoszenia „buntu” do Zarządu Obwodu, co mogło spowodować pacyfikacje wsi – dop. ZG) aby ich ukarała i do posłuszeństwa przywiodła, i to pewno nastąpi jeżeli ci buntownicy i nieposłuszni chłopi WW. Dziedziców, i mnie nie przeproszą i nie przyrzekną;
1. Że nigdy zuchwale stawać mi się nie będą,
2. Że za dzień i za pieniądze czwarty dzień podłóg Inwentarza wychodzić
będą.
3. Że podobnego buntu nie dopuszczą się.
4. Że szkody w polach czynić nie będą i nie nadużyją wolności zbiórki w
lesie.
5. Że mnie tak szanować jak Possesora Wsi a słuchać jak Wójta Gminy
prawo nakazuje.
Zgoła że sobie na łaskę u Konwentu przez regularne chodzenie i wczesne stawanie na robotę zasługiwać będą.
Nie pamiętają niewdzięczni moich dobrodziejstw, bo ich skamieniałe serce zaślepia i oczy na wszystko to, co od Konwentu i ode mnie mają, i tak;
Kmieć Madey byłby kilkadziesiąt złotych nie dostał, które mu przekazane były od WJXa Przeora gdybym ich był troskliwie nie egzekwował od dłużników, którzy, że od dziesięciu lat winni byli. Tenże przyjąwszy bez zaświadczenia człowieka z Owczar (bez zgody odpowiednich instytucji na zatrudnienie kogoś spoza społeczności wiejskiej – dop. ZG), powinien był być ukarany, a parobek do Gminy odprawiony, nie doświadczył on tej przykrości i owszem wziąłem na siebie jego protegować, chociaż Sąsiedztwu narażać się mogę, a od Rządu naganę lub karę na siebie ściągnąć.
Szymon Ciasny nie byłby był dostał drzewa na budowlę tyle nawet ile sam chciał, gdybym za nim nie pisał, nie jeździł do Urzędu Leśnego.
Kazimierz Cieślik zawsze robiąc bez dozoru i dołożenia sił posługę z siekierą we dworze, zawsze łagodnych słów doznawał, chociaż wiedziałem, że w tym ciele jest najzłośliwsza Dusza, nadto często wódką i tytoniem był traktowany, nie byłby dostał w Sądzie Pokoju formalności ślubnych, gdybym nie ja był za nim interesował się tam i w Parafii jego, bo to (sprawa – dop. ZG) wcale do Sądu Pokoju w Hebdowie należała, i podczas wesela jego córki nie zapomniała moja żona o niej. Wypuściłem mu kawał gruntu pod owies i żyto, za te pieniądze jak sam chciał, i jeszcze sobie z ugoru przyorał - czego inni nie dostali, bo Dworowi każdy kawałek gruntu dla samej słomy jest potrzebny.
Franek Kluzek wydany na kantonistę (zob. wyjaśnienie pod tą relacją – dop. ZG) za moim interesowaniem powrócił do domu.
Tenże sam i drugi Wincenty Kluzek największy pryncypał i buntownik, wie dobrze jak mu Łaska moja potrzebna.
To co to wyraziłem na okazanie ich a obronę siebie upraszam WW. Dziedziców aby im to przeczytane, wytłumaczone i powagą ich nakazane zostało, aby na po tym unikli niemiłej kary, która ich z Komisji Obwodowej czeka, swoim Dziedzicom aby dozwolili spokojności, a mnie łatwości w gospodarowaniu.
Łączę głębokie uszanowanie Censler Possesor
Narama 2 Maja 818
Wyjaśnienie:
Kantonista (ros. кантонист) – chłopiec kształcony w tak zwanych szkołach kantonistów (кантонистские школы) w Imperium Rosyjskim (przed 1858) na zawodowego wojskowego Armii Imperium Rosyjskiego. Kantonistami były głównie sieroty, dzieci żołnierzy i pochodzące z ubogich, niemających środków do życia rodzin. Kantoniści byli obowiązani do odsłużenia w wojsku – tak jak inni poborowi w Rosji – dwudziestu pięciu lat (czas nauki w szkole nie był do tego okresu zaliczany), po czym byli demobilizowani i mieli prawo osiedlić się w dowolnym miejscu Imperium, także poza strefą osiedlenia. Kantoniści bywali stale niedożywieni, oczekiwano od nich, że będą sami dbać o własne potrzeby, zaopatrując się w żywność u okolicznych mieszkańców. To „spartańskie wychowanie” i zachęcanie do kradzieży było zamierzone. Znany jest przypadek żydowskiego kantonisty nazwiskiem Chodulewicz, któremu w 1856 udało się ukraść podczas ćwiczeń wojskowych w Humaniu zegarek samemu carowi Rosji Aleksandrowi II. Chodulewicz nie tylko że nie został za ten czyn niczym ukarany, ale otrzymał jeszcze wysoką nagrodę pieniężną – 25 rubli. Ogłoszony 26 sierpnia 1856, po przegranej wojnie krymskiej, dekret cara Aleksandra II zreformował organizację armii rosyjskiej i anulował poprzednie przepisy regulujące funkcjonowanie szkół kantonistów, rozpoczynając przekształcanie szkolnictwa wojskowego. Dawne szkoły kantonistów przekształcono w 1858 w szkoły wojskowe, później jeszcze kilkakrotnie zmieniając ich nazwy. (wikipedia)
1 i 2 Maja Prowincjał X. Aloyzy Bartosiewicz przywoł przywoływał mieszkańców wsi zwłaszcza skarżących się i poddał ich przesłuchaniom, konfrontowawszy ich z Wincentym Censlerem. Nie wiemy, czy konfrontacja odbywała się „twarz w twarz”, czy też w innym sposób. Jednak po tychże przesłuchaniach i konfrontacjach X. Bartosiewicz imieniem Konwentu podjął następujące decyzje, które opisuje w ten sposób:
Gdy dnia 22 kwietnia r.b. Franciszek Madey, kmieć z Naramy przyszedł do Klasztoru, podał mi pismo w imieniu Gromady Naramskiej, w którym taż gromada żaliła się na W. Censlera Posessora tejże wioski, o krzywdy sobie poczynione już to wymaganiem nad słuszność robocizny, już też ukaraniem niektórych włościan niesprawiedliwie i żądała w tej mierze od Klasztoru jako swoich Dziedziców opieki.
Dla przekonania się o prawdzie tej Skargi zjechałem to dnia 30 kwietnia, w dni następnych 1 i 2 Maja przywoławczy każdego z tejże gromady a skarżących się w szczególności, i wyegzaminowaszy go z jednej strony a wysłuchawszy tłumaczenia się W. Censlera z drugiej strony uznałem, iż w tym kroku Gromada ta nieprzyzwoicie i w sposobie buntowniczym postąpiła sobie. Bo na przykład jedni żalili się o takie rzeczy, które jeszcze zeszłej jesieni zaszły, a bywając często w Krakowie nic dotąd Przełożonemu Klasztoru o krzywdach swoich nie oświadczyli.
Inni w tej skardze umieścili rzeczy fałszywe jako to: Wojciech Patoła i Andrzej Siemieniec, którzy obydwaj żalą się, iż im Gospodarstwo upada z tej przyczyny, że W. Posessor przymusza ich do roboty dzień w dzień oprócz należącej się pańszczyzny znaczy, że cały tydzień chodzą na pańskie do Dworu, nie mając jednego dnia dla siebie wolnego, co jest wielkim fałszem, gdyż mając sobie przez W. Posessora podany Rejestr odbytej pańszczyzny znalazłem, że od rozpoczętych robót wiośnianych aż dotąd niektórzy tylko po 2 dni w przeciągu tego czasu, inni po dniu jednym, inni wcale nic za pieniądze nie robili.
Niektórzy znowu jako to Anastazya Rosina w imieniu syna swego Feliksa, oraz Tomasz Grzyb zeznania swoje w podanym piśmie przewrotnie umieścili, a naprzód Rosina żaliła się że W. Posessor syna jej Feliksa uderzył pięścią za to, że nie mógł dotrzymać chłopa skazanego na plagi, co było inaczej, gdyż nie za to, że go nie mógł dotrzymać, ale za to, że go na rozkaz W. Posessora nie chciał trzymać ukarany został.
Zaś Tomasz Grzyb żali się, że mu Pan kazał na wóz dużo nakłaść owsa w Iwanowicach, z którym nie mogąc dojechać do Naramy dostał za to plagi; zaś W. Posessor oświadczył przeciwnie, i za to był karany, że on własną wolą dużo owsa nakładł i konie pomordował.
Inni znowu jako to Tomasz Tabak, Jacek Kluzek i Michał Madey lubo byli ciężej nad innych karani, lecz to stało się z powodu ich wielkiego zuchwalstwa a i nieposłuszeństwa.
Po czym W. Posessor dnia 2 Maja ze swojej strony podał mi następującą notę; Przewielebni Dziedzice wsi Narama etc., etc.
Poznawszy przeto i niesłuszne a bardzo nieprzyzwoite żalenie się Gromady i przekonujące tłumaczenia się W. Censlera jako Posessora oraz Wójta Gminy Naramy, gdy on jako Posessor winien gospodarstwo gruntowe jak najlepiej prowadzić, i to co przez niedbalstwo jego poprzedników zaniedbane i popsute było naprawić, przy nieposłuszeństwie Gromady zupełnie nie może, jako zaś Wójt winien porządek i karność we wsi przyzwoitą utrzymać, aby zaś w tej Gromadzie nie znajdowało się zuchwalstwo winien więc obowiązku swojego wykraczających przeciw posłuszeństwu a najwięcej zuchwałych podłóg przepisów Rządowych karać.
Zalecam przeto najprzód: aby każdy zawołany na czwarty dzień do roboty za pieniądze podłóg Inwentarza, wstawił się nieomylnie, w przypadku zaś pilnej jakiej podróży, lub innego nagłego zatrudnienia ze strony któregokolwiek poddanego, winien niebawem gdy zawołany będzie przyjść do W. Possesora z prośbą, aby na ten raz zwolnił go od roboty dworskiej a której dotąd wymawiać się nie powinien, dopóki takowego zezwolenia od W. Posessora nie otrzyma.
Po wtóre: aby podobnych jak teraz schadzek, spisków i buntów nie robili; w przypadku zaś gdyby (czego się nie spodziewam) istotną krzywdę ze strony W. Posessora mieli, bez dania ze swojej strony wszelkiej okazji, takowi nie odkładając na dalszy czas, za pierwszą obecnością swoją w Krakowie winni są też pokrzywdzenia swoje niesłuszne przełożonemu Klasztoru oświadczyć.
Po trzecie: aby żadnych szkód w budynkach, polach, łąkach, sadach, nie robili; do lasu zaś na zbiórkę (zbieranie opału i runa leśnego – dop. ZG) tylko raz w tydzień, w dzień od Posessora wyznaczonych, chodzić będą mogli.
(brak czwartego wskazania, najprawdopodobniej błąd piszącego - dop.ZG)
Po piąte: aby się wystrzegali wszelkiego zuchwalstwa i nieposłuszeństwa, W. Posessora słuchali zawsze i przyzwoite uszanowanie oddawali.
Na koniec wszyscy, których imieniem nota przez Organistę Smardzowskiego tu sprowadzonego pisana była, mają natychmiast W. Posessora jak najmocniej przeprosić, a przez dalsze dobre i ciągłe sprawowanie starać się, aby o tym to dotąd zaszło zapomniał, i onych do względów swoich, których już kilkakrotnie doświadczali był łaskawy przywrócić.
Działo się w Naramie dnia 2 maja 1818 roku.
X. Aloyzy Bartosiewicz Prowincjał Karmelitów.
My niżej podpisani imieniem całej Gromady Naramskiej zeznajemy jakośmy to wszystko co to jest napisane odczytane mieli i wyrozumieli, wyrozumiawszy zupełnie temu zadość uczynić przyrzekamy.
W Naramie dnia 2 maja 1818 roku
Tomasz Jurkowski
Kazimierz Siemieniec
Andrzej Siemieniec
I tak zakończyła się próba naramskich włościan wyproszenia lepszych warunków egzystencji dla siebie i swoich rodzin. Potraktowanie ich zebrania jako schadzki a pisma do Dziedziców jako buntu i groźba zgłoszenia tego faktu do Obwodowej Komisyi podziałały poraliżująco na społeczność wsi.
Mieszkańcy wiedzieli bowiem, że ogłoszenie ich buntownikami spowoduje pacyfikację całej wsi, więzienie, wyrzucenie wraz z rodzinami z gospodarstw, które stanowiły ich źródło utrzymania z pozostawieniem dziedzicowi całego swojego dorobku: inwentarza żywego, budynków i narzędzi, a także zasiewów.
Ponieważ w większości potrafili tylko pracować w rolnictwie i w gospodarstwie, mieliby problem ze znalezieniem pracy poza rolnictwem, więc pozostałaby im wówczas poniewierka w poszukiwaniu w okolicy opuszczonego gospodarstwa do zasiedlenia. Ale z opinią „buntownika” byłaby to rzecz prawie niemożliwa.
Jak z tego widać od 1807 r. w teorii chłopom w zaborze rosyjskim się polepszyło, ale praktycznie było to „prawo martwe”. Chłop był wolny, ale żył beż ziemi, jak wieczny dłużnik (pańszczyzna za możliwość uprawiania kawałka „pańskiej” ziemi), a Pan, jak dzisiejszy lichwiarz, nakładał na swojego „dłużnika” coraz to nowe obowiązki, aby z tego długu nigdy nie wyszedł.
Dlatego sytuacja ta powodowała masowe wręcz chłopskie bunty. Ponoć car Rosji powiedział kiedyś, że „albo my zniesiemy pańszczyznę, albo chłopi zniosą ją sobie sami, a wtedy poleje się bardzo dużo krwi”.
Jak można przeczytać w encyklopedii PWN: w Galicji pańszczyznę zniesiono 1848, na ziemiach zaboru pruskiego stopniowo 1811–50, w Królestwie Polskim zniesienie pańszczyzny ogłosiły 1863 władze powstania styczniowego, ostatecznie zlikwidował ją 1864 rosyjski dekret uwłaszczeniowy.
Ale zanim zniesiono pańszczyznę i uwłaszczono chłopów na ziemi, którą uprawiali, faktycznie wiele krwi chłopskiej i pańskiej musiało popłynąć. Ale o tym napiszemy w kolejnym z felietonów.
Zbigniew Grzyb