Na skraju naramskiego lasu, teraz już za cmentarnym płotem, jest mała, ziemna, samotna Mogiła, z kilkoma metalowymi krzyżami opartymi o drzewa. Do tej pory Mogiła ta była starannie utrzymana, zawsze na niej pojawiały się świeże kwiaty, paliły znicze. Wielu przyjezdnych zastanawiało się i zastanawia, kto jest w niej pochowany. Oto, co na temat tej mogiły można się dowiedzieć z ustnych, czasem spisanych przekazów mieszkańców.
W 1941 r. 20-letni śląski niemiecki nazista Zygmunt brutalnie znęcał się nad mieszkańcami wsi Narama. Często chodził pomiędzy domami, wypatrywał i obserwował, czy ktoś nie robi tego, czego Niemcy zabronili Polakom. A jeśli kogoś wyśledził, bił go batem, aż ta osoba straciła przytomność. Między innymi wytropił i osobiście na oczach niemieckich żandarmów zamordował czteroosobową rodzinę żydowską. Pochowano ich na obrzeżach cmentarza katolickiego. Gdy sytuacja stała się nie do zniesienia dla mieszkańców, Polskie Państwo Podziemne wydało na Zygmunta wyrok śmierci. Aby wykonać wyrok, polscy partyzanci z dala od wsi wpadli na Zygmunta i dokonali na nim egzekucji. Razem z Zygmuntem zginął niemiecki żandarm o przezwisku "Dziekan", który znęcał się nad mieszkańcami wsi.
Istnieje tez przekaz, że wcześniej w tym miejscu znajdowala się mogiła powstańcza z okresu zaborów. Zatem w tym miejscu może spoczywać nie cztery, ale pięć osób. Gdyby tak było, to warto przybliżyć okres w historii, z jakiego ta mogiła może pochodzić.Najbardziej prawdopodobne wydaje się założenie, zgodne zreszta z przekazem, że chodzi o Powstanie Styczniowe. Jeżeli przyjmiemy takie założenie, to warto bardziej przybliżyć ten czas.
Czym było Powstanie Styczniowe?
Powstanie Styczniowe (1863-1864) było polskim powstaniem przeciwko Imperium Rosyjskiemu. Zostało ono ogłoszone Manifestem wydanym w Warszawie przez Tymczasowy Rząd Narodowy 22 stycznia 1863 roku. I tę datę przyjmuje się za rozpoczęcie powstania w Królestwie Polskim, natomiast 1 lutego tegoż roku powstanie wybuchło na Ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego. Trwało ono aż do jesieni 1864 roku i objęło swoim zasięgiem ziemie zaboru rosyjskiego, tj. Królestwo Polskie i ziemie zabrane, zyskując także szerokie poparcie wśród ludności litewskiej oraz częściowe wśród Białorusinów, Ukraińców i Żydów.
Wybuch tego powstania był tylko kwestią czasu, z powodu terroru jaki wówczas prowadziły władze carskie wobec ludności polskiej. Jak bowiem wiadomo pod koniec listopada 1830 roku, po upadku Powstania Listopadowego, w tzw. Królestwie Polskim (Kongresowym) władze carskie wprowadziły stan wojenny, który trwał przez kolejne 20 lat. W tym czasie schwytanych powstańców rozstrzeliwano, wtrącano do więzień, lub wywożono na Syberię a ich majątki konfiskowano.
Dopiero w okresie wojny Rosji z Turcją (1853-1856, tzw. wojna krymska), wprowadzono amnestię dla Polaków z Syberii i carskich więzień, którzy po latach zesłania mogli wrócić do domów. Wojna krymska ujawniła także słabość militarną i gospodarczą Rosji. Przesłanki te skłoniły Polaków do próby wykorzystania czasu słabości caratu do wymuszenia na nim ustępstw i przywrócenia dawnych swobód.
Natomiast włościanie i mieszkańcy wsi, którzy stanowili większość społeczeństwa, oczekiwali zniesienia pańszczyzny i uwłaszczenia. Dobrze odczytujac nastroje ludności, w roku 1861 car wydał zarządzenie o przekazaniu ziemi chłopom za odszkodowaniem dla dziedziców. Niestety, z dobrodziejstwa tego wyłączone zostało tzw. Królestwo Polskie. Dlatego też jedną z pierwszych decyzji polskiego powstańczego Rządu Narodowego w 1863 roku było uwłaszczenie ludności wiejskiej w Królestwie.
W Rosji, po przegranej wojnie krymskiej, przeprowadzono szereg reform, które miały na celu wzmocnienie państwa carów. W 1855 roku carem został Aleksander II Romanow. W Królestwie Polskim liczono na zmianę polityki nowego cara w stosunku do Polaków. Niestety, po przyjeździe do Warszawy, car nie zapowiedział żadnych zmian, co zniweczyło nadzieje na poprawę sytuacji Polaków.
Wiarę w zmianę położenia Polaków budziły też wieści o wywalczeniu przez Włochy niepodległości i zjednoczeniu włoskich ziem w jeden organizm państwowy. Było to możliwe po pokonaniu przez Włochów wojsk austriackich, przy pomocy Francji. Dlatego też wielu Polaków spodziewało się, że Francja udzieli również wsparcia Polsce w momencie rozpoczęcia walki z carem. Niestety, Francja takiej pomocy nie udzieliła.
Pozbawione wsparcia zewnętrznego Powstanie Styczniowe upadło, bo proporcje sił polskich walczących w powstaniu były mizerne wobec carskiej machiny wojennej, wspartej – niestety – przez wiele grup polskich renegatów, widzących swoją przyszłość u boku caratu.
Tragedią Powstania Styczniowego były bardzo duże straty w ludziach, poległych, zesłanych na Syberię, skazanych na śmierć za udział w powstaniu (blisko 30 tys. uczestników). Oprócz strat ludzkich, powstanie przyniosło także ogromne straty materialne, takie jak konfiskaty majątków, zniszczenia i represje popowstaniowe.
Mimo to, powstanie styczniowe miało także pozytywne skutki. Chociaż nie doprowadziło do odzyskania niepodległości, to jednak było protestem przeciw niewoli i ugodzie z zaborcą. Powstanie przyczyniło się także do wzmocnienia poczucia solidarności Polaków ze wszystkich zaborów, z emigracji oraz doprowadziło do wzmocnienia polskiej świadomości wspólnego losu i odrębności narodowej. Wzbudziło również zainteresowanie i sympatię dla Polski w całej Europie.
Powstanie przyczyniło się także do poprawy losów włościan. Bowiem, aby odciagnąć chłopów od powstania, car zmuszony był do przejecia postulatów Powstańców, w tym uwłaszczenie stanu chłopskiego. Dlatego też wiosną 1864 roku wydał ukaz uwłaszczeniowy dla chłopów Królestwa Polskiego, który przekazywał ziemię bez odszkodowania.
Zgodnie z zapisami Ukazu, chłopom nadano całą ziemię przez nich użytkowaną, ale w zamian mieli płacić dodatkowy podatek gruntowy. Ten dodatkowy podatek płacili aż do 1914 roku czyli do przegnania Rosjan z ziem polskich, nadpłacając wielokrotność wartości otrzymanej wówczas ziemi. Pozostały też wiejskie serwituty, czyli chłopskie prawo do korzystania z dworskich lasów i pastwisk, co spowodowało dalsze niezgody między dworem a wsią. Chociaż nadzór nad gospodarką leśną został przejęty przez carskich urzędników.
Jednocześnie Ukaz uwłaszczeniowy przekreślił możliwość masowego udziału mieszkańców wsi w walkach po stronie Powstania. A bez wsparcia wsi, przy braku zewnetrznego wsparcia militarnego, Powstanie nie miało szans powodzenia i musiało upaść.
Walki krwawe i zacięte w czasie Powstania Styczniowego toczyły się również w okolicach Naramy.
O powstańczych potyczkach i bitwach wokół Naramy wiemy dość sporo, ponieważ dzięki bliskości Krakowa, w obozach powstańczych przebywała liczna grupa wojennych korespondentów krakowskiej prasy, którzy na bieżąco relacjonowali wojenne wydarzenia.
Tereny wokół Naramy, zwłaszcza na poczatku 1863 roku były miejscem krwawych walk polskich powstańców z wojskami rosyjskimi.
Od końca stycznia 1863 roku, w Ojcowie istniał powstańczy obóz pod dowództwem płk. Apolinarego Kurowskiego. To tutaj organizowano szkolenia wojskowe dla nowych uczestników zrywu. Z ojcowskiego obozu wielokrotnie też organizowano wypady na okoliczne rosyjskie posterunki, w tym także w Michałowicach i Komorze, gdzie znajdowała się komora celna. Wypady te z reguły kończyły sie powodzeniem.
Śledząc na mapie ruchy powstańczych oddziałów prawie pewnym jest, że odziały te musiały operować również na terenie Naramy, np. uderzając na moskiewskie posterunki w Michałowicach czy Komorze powstańcza droga na pewno wiodła przez dolinki naramskie.
W tym miejscu polecam książkę Wacława Tokarza, „Kraków w początkach powstania styczniowego i wyprawa na Miechów”. Pozycja ta „podlinkowana” znajduje się w bibliografii do tego eseju.
Na początku lutego 1863 roku Rosjanie postanowili zaatakować i zlikwidować stacjonujący koło Ojcowa obóz powstańczy. Planowali uderzyć na oddział płk. Kurowskiemu, wysyłając silne ekspedycyjne kolumny wojskowe z Częstochowy i z Miechowa. Kolumna z Miechowa miała rozpocząć działania 16 lutego 1863 roku, maszerując z Miechowa do Michałowic. Następnie w Michałowicach mieli skręcić na zachód, w kierunku Naramy, idąc wzdłuż granicy austriackiej, odcinając w ten sposób płk. Kurowskiego od granicy. Mieli uderzyć na Ojców od południa i odrzucić powstańców na północ ku rosyjskiej wojskowej kolumnie idącej od Częstochowy, ze swojego obozu, który miał być postawiony 17 lutego w miejscowości Żarki k/Myszkowa.
Zanim rozpoczęto realizację tego planu, Rosjanie postanowili rozpoznać sytuację bojem. W tym celu wysłano z Miechowa oddział majora Jabłońskiego (Polaka w służbie carskiej), złożony z 2 rot piechoty i 50 konnych „obejścieczyków” (straż graniczna), z poleceniem zbadania wysuniętych stanowisk powstańczych. Oddział ten doszedł do Słomnik, po czym skręcił na zachód na drogę do Skały i wieczorem wkroczył do Iwanowic.
W Iwanowcach stacjonowało ok. 200 strzelców polskich pod komendą mjr Wincentego Wanerta. Doszło zatem do wymiany ognia. Rosjanie nie znając ani topografii miejscowości, ani wielkości sił polskich, cofnęli się za rzekę Dłubnię i biwakowali w nocy w niewielkiej odległości od Iwanowic.
Następnego dnia Rosjanom udało się wyprzeć siły polskie i zająć Iwanowice, po czem skierowali jazdę do Skały, gdzie stacjonował mały oddziałek powstańczy.
Po otrzymaniu meldunku o ruchu Moskali, w obozie Ojcowskim ogłoszono alarm. Na pomoc skalskiemu oddziałowi wysłano m.in. żuawów śmierci w liczbie 100-150 żołnierzy oraz wzmocniono odział pod dowództwem Wenerta, który co prawda został wyparty z Iwanowic, ale nie został rozbity. Dla wsparcia wysłano mu kilkudziesięciu żołnierzy jazdy. Jazda polska z łatwością odparła obejszczyków spod Skały i ścigała ich na znaczną odległość. Z Iwanowic wyparto również główny oddział rosyjski.
Wyparci za Dłubnię Rosjanie, przenocowawszy na postoju na polach Przestańska, 14 lutego rano cofnęli się do Miechowa. Płk. Kurowski nie podjał pościgu i cofnął się na miejsce stacjonowania.
Spodziewajac się jednak ataku płk Apolinary Kurowski postanowił uprzedzić Rosjan i 17 lutego 1863, w liczbie ok 2,5 tys. żołnierzy, uderzył na Miechów, licząc na zaskoczenie i słabość wojsk carskich. Po początkowym sukcesie uderzenia żuawów śmierci na Moskali broniących się na miechowskim cmentarzu bitwa jednak zakończyła się klęską powstańców, którzy w większości poszli w rozsypkę.
Błędem Kurowskiego było wysłanie jazdy powstańczej do walki w wąskich uliczkach Miechowa. Ukryci w zaukach miasta Moskale, po prostu, roztrzelali atakujących kawalerzystów ogniem z broni palnej. W ten sposób oddział Kurowskiego przestał istnieć.
Część powstańców z tego rozbitego oddziału schroniła się w Szczepanowicach u Kucieńskich. Liczba rannych była jednak tak duża, że w dworze konieczne było utworzenie polowego szpitala. Jednakże naciskani przez wysłany specjalnie do rozprawy z Kurowskim oddział ekspedycyjny księcia Aleksandra Konstantinowicza Imeretyńskiego, powstańcy majątek musieli opuścić.
Duża powstańców, z zabranymi przez siebie rannymi, zdołała dotrzeć do obozu w Ojcowie. Przedzierając się do Ojcowa, powstańcy kryli się po lasach i dolinach, często zostawiając w zaprzyjaźnionych dworach ciężko rannych towarzyszy, a często grzebiąc w bezimiennych mogiłach tych, którzy z powodu odniesionych ran odeszli na wieczną wartę.
W ślad za powstańcami w kierunku Ojcowa udał się wspomniany już korpus rosyjski pod dowództwem Aleksandra Konstantinowicza Imeretyńskiego, księcia Bagration. Imeretyński był Gruzinem, przedstawiciel dynastii królewskiej, która kiedyś rządziła Gruzją, ale potem przeszła na stronę zwycięskich Rosjan. Korpus pod jego dowództwem szedł pozostawiając na swoim szlaku jeno trupy i zgliszcza jeżeli gdzieś trafił na ukrytych lub rannych powstańców, lub uzyskując jedynie informację, że w danym miejscu pomoc powstańcom była udzielona.
Wiedząc o tym, chorzy z ojcowskiego lazaretu, nawet ciężko ranni, którzy mogli się utrzymać na nogach, wstawali i samodzielnie przedzierali lasami w kierunku Krakowa, byle nie dostać się w ręce Moskali, bo wówczas czekała ich pewna śmierć w męczarniach. Wielu nie wytrzymało trudów drogi, zmarło i zostało pochowanych w podkrakowskich lasach i zagajnikach.
Ci, którym udało się dotrzeć do Krakowa zostali internowani, a następnie zmuszeni groźbami wydania oprawcom carskim, zostali wcieleni do armii austriackiej i wysłani do Meksyku, gdzie Meksykanie pod wodzą Benito Juareza walczyli o swoją niepodległość z najeźczczymi wojskami Maksymiliana Habsburga . Po dopłynięciu do Meksyku część z polskich powstańców skorzystało z okazji i przeszło do meksykańskich wojsk Juareza.
18 lutego wojska Moskiewskie wkroczyły do Ojcowa, gdzie zastały jedynie resztę rannych z okolic Miechowa, których nie zdołano wywieźć do Krakowa. Część z nich Moskale wymordowali od razu, a część, wraz z pobranym po drodze jeńcami pędzono przy koniach na postronkach. A gdy któryś zasłabł i nie mógł dalej iść, to był mordowany na miejscu i chowany w byle jakiej, anonimowej mogile.
Część z tych licznych bezimiennych mogił uległa już zatarciu i zapomnieniu. Pozostały jedynie te, które przetrwały w ludzkiej pamięci lub „na których jakaś serdeczniejsza dłoń chłopska zasadziła drzewko.
Tak też było zapewne w przypadku Powstańca pochowanego w naramskim lesie. Jedynie dzięki ludzkiej pamięci, a także dzięki temu, że żył jeszcze od początku lat 60-tych XIX w zarządca, dzierżawca a w końcu właściciel naramskiego pokarmelickiego folwarku Henryk Chrzanowski (zm. w 1915 roku), który mógł poświadczyć miejsce pochówku, udało się ocalić od zapomnienia leśną powstańczą Mogiłę.
Po wycofaniu rosyjskiego korpusu ekspedycyjnego w okolice Ojcowa powrócili Powstańcy.
4 marca, oddział pod dowództwem Marian Langiewicza namiestnika wojskowego województwa sandomierskiego i krakowskiego, (późniejszego Dyktatora Powstania) zmierzający do granicy austriackiej, stacjonował niedaleko Ojcowa obok Pieskowej Skały. Dowiedzieli się o tym oddziale Rosjanie i spróbowali zaskoczyć śpiących powstańców. Zablokowalii drzwi do przyzamkowej owczarni, gdzie spali Polacy, prawdopodobnie mając na celu podpalenie budynku wraz ze śpiącymi w środku. Jednakże, jeden ze śpiących w owczarni zauważył blokadę, dzięki czemu po przełamaniu blokady udało się powstańcom wymknąć z pułapki w kierunku zamku w Pieskowej Skale, tracąc w ciemnościach tylko dwóch ludzi.
Rankiem 5 marca, oddział Langiewicza stoczył bitwę z wojskami ks. generała Aleksandra Szachowskiego. Bitwa toczyła się ze zmiennym powodzeniem, ale oddział pod dowództwem Mariana Langiewicza i Antoniego Jeziorańskiego w liczbie około 1500 żołnierzy) uderzył na Skałę, gdzie na miejscowym cmentarzu obozowało zgrupowanie rosyjskie majora Stolzenwalda (około 400 żołnierzy).
Po trzygodzinnej walce Polacy wyparli Rosjan przy stratach własnych wynoszących 23 zabitych i 24 rannych, wśród poległych powstańców był ukraiński oficer Andrzej Potiebnia. Rosjanie wycofali się do Staszowa, porzucając na miejscu swój tabor.
Bitwa ta została opisana w fragmencie pieśni żołnierskiej z 1863 roku „Popamiętają Moskale Jak dostali w skórę w Skale” autorstwa hrabiego Władysława Tarnowskiego pt. Jak to na wojence ładnie.
Przytaczamy fragmenty tej pieśni:
Jak to na wojence ładnie
Kiedy ułan z konia spadnie
Koledzy go nie żałują
Jeszcze końmi potratują
(...)
Śpij kolego twarde łoże
Zobaczym się jutro może
Śpij kolego bo na wojnie
Tylko w grobie jest spokojnie
Śpij kolego w ciemnym grobie
Niech się Polska przyśni Tobie
„Requiescat” zaśpiewali
I pikiety rozstawiali
Popamiętają Moskale
Jak dostali w skórę w Skale
Wyginęła ich połowa
Reszta uszła do Staszowa
Niech pamiętają łajdaki
Jak dzielnie biją Polaki
(...)
Również w sierpniu 1864 roku doszło do zwycięskiej dla Polaków potyczki pod Pieskową Skałą. Powstańczy oddział braci Habichów, wraz z oddziałem hrabiego Aleksandra Krukowiecki (pseud. Brzeziński, Żubr), w sile 350 powstańców starły się z wojskiem carskim w sile jednej roty i 20 Kozaków, przybyłych z pobliskiej Skały, którzy zagrodzili drogę Polakom. Niestety w dniu następnym odziały Habichów i Krukowieckiego zostały rozbite przez Moskali pod Imbramowicami i Glanowem a resztki powstańców musiały wycofać się i przez Pieskową Skałę dotrzeć do austriackiego wówczas Krakowa.
Jak z powyższego widać,
widać, Narama znajdowała się na obszarze, gdzie toczyły się walki podczas Powstania Styczniowego. Nie ma też, lub nie zostały odnalezione żadne zachowane pisemne informacje na temat imienia i nazwiska Powstańca, który mógł spocząć w naramskim lesie, bowiem w czasie Powstania żołnierze i uczestnicy walk nie korzystali z rodowych nazwisk, by uniknąć represji ze strony zaborców wobec ich rodzin i majątków. Często posługiwali się pseudonimami lub, po prostu, unikali podawania swoich danych personalnych.Tak też mogło być i w tym przypadku.
Zbigniew Grzyb
Bibliografia:
Mateusz Drożdż, Małopolska w ogniu Wielkiej Wony. Prawdziwe opowieści. Wydawnictwo Polska Press, Kraków 2015,
Tadeusz Cegielski , Łukasz Kądziela, Rozbiory Polski 1772–1793–1795, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1990.
Małgorzata Karczewska red., Dziedzictwo I wojny światowej po stuleciu. Stan badań i ochrony. Ośrodek Badań Europy Środkowo-Wschodniej, seria Archeologia Pamięci, t. IX, Białystok 2020.
PLAN URZĄDZENIA LASU sporządzony na okres gospodarczy od 1 stycznia 2013r. do 31 grudnia 2022. REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃSTWOWYCH W KRAKOWIE, NADLEŚNICTWO MIECHÓW. ELABORAT OPIS OGÓLNY LASÓW NADLEŚNICTWA, Biuro Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej, Oddział w Krakowie.