Kronika czyli co mieszkaniec Nramy wiedzieć powinien
 
 

Rys historyczny Naramy
(czyli, co każdy mieszkaniec  - i nie tylko - wiedzieć powinien)
-12-
Strony: 0  1  2   3  4  5   6  7  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17
 

1939 r.
- Po przegranej kampanii wrześniowej Polacy nie pogodzili się z niemiecką okupacją Polski. Jak wiadomo najdłużej walczył oddział mjr Henryka Dobrzańskiego ps. „Hubal”, bo aż do końca kwietnia 1940 roku. Wcześniej, bo 27 września 1939 zostaje powołana Służba Zwycięstwu Polski, 13 listopada 1939 rozkazem Naczelnego Wodza powstaje Związek Walki Zbrojnej, opierający się na strukturach SZP a 14 lutego 1942 ZWZ także rozkazem Naczelnego Wodza, gen. Władysława Sikorskiego zostaje przemianowany na Armię Krajową, w skład której weszli wszyscy żołnierze pozostający w czynnej służbie wojskowej. Miejscowość Narama (gm. Iwanowice) znalazła się na terenie działania Inspektoratu Rejonowego ZWZ/AK Miechów działający pod kryptonimami kolejno: "Miś", "Michał", "Maria". Inspektorat obejmował teren przedwojennego powiatu miechowskiego (w tym tereny obecnego powiatu proszowickiego), wsch. część olkuskiego z Wolbromiem i płd. część powiatu pińczowskiego. Obszar ten liczył 2.971 km kwadratowych powierzchni i był zamieszkany przez 370 tys. osób. W ramach Inspektoratu Rejonowego ZWZ/AK Miechów działała Komenda Obwodu Miechów „Magdalena” oraz podległe jej komendy podobwodów: Północny - Książ Wielki „Kazia Magdalena”; Centralny - Miechów „Magda Magdalena”; Południowy - Proszowice „Pela Magdalena”. W podobwodzie Centralnym Komendy placówek były zlokalizowane w następujących miejscowościach: Miechów „Mewa”; Charsznica „Czapla”; Słomniki „Skowronek”, „Skowronek I” a potem „Skowronek II”; Prandocin „Pardwa”; Michałowice „Malwa”; Giebułtów „Skrzetuski”; Czaple Wielkie „Jastrząb”; Kalina Wielka „Kot”. Na terenie działania Komendy Placówki „Skowronek” punkty kontaktowe znajdowały się w Słomnikach w domu Ignacego i Marianny Beliczyńskich i domu Janiny Kulikiewicz a w Gminie Iwanowice, w Sułkowicach, we młynie Jana i Marianny Misztal. P.S. W czasie okupacji, w 1942 r. Niemcy zrabowali dwa dzwony kościelne, jeden o wadze 254 kg, drugi o wadze 114 kg. Została tylko mała sygnaturka.
 
1941 r., - Na terenie gminy Iwanowice, zwłaszcza w Naramie „szalał” postrach okolicy, ok. 20 letni letni śląski Niemiec-hitlerowiec o imieniu Zygmunt, który w sposób bestialski znęcał się nad mieszkańcami. W Naramie, w jednym z gospodarstw ukrywała się cztereoosobowa rodzina żydowska. „Zygmunt” ich wyśledził, wywiózł furmanką i tuż za miejscem, gdzie dziś zbudowana jest remiza, osobiście wszystkich pozabijał. Rodzina ta została pochowana przy cmentarzu, na skraju lasu, a na ich grobie zostały zasadzone i wyrosły cztery drzewa. Do dziś mieszkańcy przy okazji wizyt na cmentarzu, zwłaszcza w okolicach Wszystkich Świętych odwiedzaja i zapalają znicze na ich grobie. Natomiast na „Zygmunta” podziemne władze polskie wydały wyrok śmierci. Partyzanci wykonali wyrok w okolicach Miechowa/Proszowic, podczas spędu zwierząt. Razem z nim został zlikwidowany szkodzący ludziom, niemiecki policjant, zwany przez mieszkańców „Dziekanem”. W tym kontekście jeszcze na jedno warto zwrócić uwagę. Działo się to w grudniu 1941 roku. Chociaż zostało już wydane rozporządzenie gubernatora GG Franka z 15 października 1941 r., wedle którego za ukrywanie Żydów groziły represje. Rozporządzenie to początkowo nie wpłynęło bezpośrednio na Polaków bo według zapisów tego dokumentu kara śmierci lub wywózka do obozu koncentracyjnego groziła za ukrywanie Żydów, ale nie np. za handlowanie z nimi czy inną formę pomocy. Rozporządzenie to na początku było rzadko stosowane wobec Polaków. Jednakże, pomoc Polaków dla Żydów była tak znaczna, że pojawiło się datowane na 28 października 1942 r. rozporządzenie dowódcy SS i policji na terenie Generalnego Gubernatorstwa, Wilhelma Kruegera, w którym jasno zapisano, że kara śmierci grozi wszystkim Polakom, którzy w jakikolwiek sposób pomogli Żydom lub nie poinformowali władz o takich przypadkach, oraz ich pomocnikom. Dlatego też rodzina u których ukrywała się rodzina żydowska nie poszła pod karabin, ale ponoć skończyło się na pobiciu bykowcem i kolbami karabinów. Gdyby to było w 1942 to rodzina to zostałaby rozstrzelana a w najlepszym razie trafiła do obozu koncentracyjnego!
 
1944 r. - Zgrupowanie ZWZ-AK „Żelbet" stanowiło najliczniejszą w okupowanym Krakowie jednostkę ruchu oporu. Konspiracja rozwijała się tu już od jesieni 1939 r. Zgrupowanie działało na zasadzie „terenówki". W jego skład wchodziło 5 batalionów, liczących ogółem ponad 5000 ludzi. Kilkuosobowe patrole dywersyjne dokonywały licznych akcji na ulicach Krakowa. Kiedy 24 marca 1944 Niemcy aresztowali komendanta Okręgu AK-Kraków płk. Józefa Spychalskiego ps. „Luty” (nota bene brata Mariana Spychalskiego, d-cy promoskiewskiej GL), dowództwo AK podjęło decyzję o jego odbiciu z więzienia. Niestety, w czasie przygotowań do tego zadania grupa „Żelbetu” została rozbita. Grupa ocalałych, pod dowództwem „Gołębia”, po wielu przygodach dotarła w rejon Słomnik, gdzie pozostano na kwaterach, m.in. w Naramie (w domach i w lesie). Tutaj dołączali do nich ludzie, którym groziła dekonspiracja, np. 05.07.1944 r. do oddziału dołączył ppor. Artur Korbiel ps.„Bicz” z grupą ponad dwudziestu ludzi z dywersji „Żelbetu” z Krakowa. W wyniku rozkazu przełożonych dowodzenie oddziałem przejął „Bicz” a jego zastępcą został „Gołąb”. Następnie na początku sierpnia 1944 r., w związku z masowymi aresztowaniami w Krakowie, do oddziału „Bicza” sukcesywnie kierowano ludzi „spalonych” w mieście. Stan liczebny oddziału „Bicza” w okresie kilku tygodni wzrósł do ponad 120 ludzi, z których – niestety - aż 40 nie posiadało uzbrojenia. Odziały zgrupowania operowały w tym rejonie do końca sierpnia 1944 r. staczając szereg bitew i potyczek. Na terenach stacjonowania, w okresie „czujności” przed „Burzą”, oddział przeprowadził kilka mniejszych akcji, m.in. 28.08.1944 r. w Owczarach zlikwidowano patrol policji niemieckiej, 30.08.1944 r. w Naramie rozbrojono 9 Niemców. Przed wymarszem na nowy teren działania, w ostatnią niedzielę sierpnia 1944 roku, żołnierze AK „Żelbet” w szyku i pełnym uzbrojeniu przymaszerowali na Mszę Świętą do Kościoła Parafialnego w Naramie, żegnając się w ten sposób z lokalną społecznością i polecając się Bogu na dalszą drogę.
 

Strony: 0  1  2   3  4  5   6  7  8  9 10  11  12  13  14  15  16  17